Po części z własnej winy mam pewien problem (niestety ja, nie kolega...).
Spółka z o.o. istniejąca 2 lata; do kwietnia bieżącego roku księgowość była prowadzona prawidłowo. W kwietniu "poróżniłem się" z biurem rachunkowym, ponieważ okazało się, że dali ciała z rozliczeniem sporej ilości dokumentów za zeszły rok (sporo faktur kosztowych księgowanych po np. dwa razy) przez co po wprowadzeniu korekt US upomniał się o dopłatę podatków (słusznie) - wszystko zostało zapłacone.
Biuro rachunkowe umyło ręce, a ja żądałem jakiejkolwiek rekompensaty za oczywiste błędy, po nie zapłaceniu im dwóch faktur (w trakcie cały czas trwały przepychanki, a ja uznałem, że nie będę płacić za źle wykonywane usługi póki się nie dogadamy) wypowiedzieli mi umowę i teraz... Od kwietnia nie złożyliśmy żadnych dokumentów do US/ZUS. Firma ma dwóch członków zarządu i jednego pracownika na UP.
Jak z tego wybrnąć?
Napisać czynny żal i szybko znaleźć nowe biuro rachunkowe, które się zajmie dostarczeniem dokumentacji? Znalezienie biura rachunkowego dla istniejącej spółki w ciągu roku rozrachunkowego też nie jest takie proste jak mi się wydawało... Zastanawiałem się nad skorzystaniem z pomocy tej kancelarii prawnej
https://tactis.pl/kancelaria-prawna-katowice/
Już przeszło mi przez myśl czy łatwiejszym sposobem nie byłoby otworzenie drugiej spółki do bieżącej działalności firmy, a wtedy zajęcie się porządkowaniem tego bałaganu w tej pierwszej - odchodzi ryzyko zajęć rachunków przez US/ZUS do momentu wyjaśnienia spraw...
Z góry dziękuję za jakiekolwiek rady i naprowadzenie na właściwy tor.